Wieczorem postanowiliśmy poimprezować. Udaliśmy się do jednej z tysiąca knajpek na Khao San rd. Sączyliśmy któreś z kolei piwo, gdy przysiadły się do nas dwie Tajki. Ku naszemu zdziwieniu (seks turystyka jest powszechna w Tajlandii, dlatego myśleliśmy, że będziemy dostawać dwuznaczne propozycje lub dziewczyny będą chciały od nas na drinka), zapoznały się z nami po czym zaczęły NAM stawiać drinki:) Nie mieliśmy nic przeciwko.
Zmieniliśmy lokal gdzie dołączyli się znajomi Tajek. My byliśmy pijani jak belki, ale dziewczyny wciąż napierały i kupowały 5 litrowe lufy piwa. Koniec końców zacząłem rozlewać to piwo angolom, którzy siedzieli stolik obok, po czym się do nas dosiedli.
Dziewczyny ewidentnie coś od nas chciały, niestety nad ranem podziękowaliśmy im za miły wieczór i uciekliśmy do hostelu.
Na drugi dzień Kac męczył nas do godzin popołudniowych, w wysokiej wilgotności i upale jest straszny...
Postanowiliśmy, że trzeba się w końcu zbierać ze stolicy i udać na którąś z wysepek. Padło na Koh Phangan, ponieważ za kilka dni miała być tam organizowana impreza Full Moon Party, z nazwy jej można wywnioskować, że odbywa się podczas pełni księżyca.