Killing field i strzelnica!

Rano udaliśmy się na obrzeża stolicy by zobaczyć słynne killing field, obozy zagłady, które funkcjonowały w 70 latach XX wieku, czyli bardzo niedawno. Zginęło w tym obozie około 30 tys ludzi. Na środku obozu jest wierzba o która w bestialski sposób zabijano dzieci roztrzaskując główki o pień drzewa... W czasie monsunów na polach często pojawiają się kości i czaszki rozmyte przez deszcz. Obóz wywarł na mnie duże wrażenie, aż z Samuelem musieliśmy rozładować swoje emocje i udaliśmy się na strzelnicę.

Za oddanie 20 strzałów każdy płaciliśmy po dolarze za nabój, Strzelaliśmy z czterech rodzajów broni z ostrej amunicji, największe wrażenie i odrzut wywarł na mnie słynny AK 47:), amerykański M16 też dawał radę.
Gdybyśmy posiadali większą gotówkę, moglibyśmy oddać strzał z granatnika ręcznego RPG, jeden strzał 200 USD, za kolejne 200 USD moglibyśmy strzelić do krowy:)

W stolicy nie ma komunikacji miejskiej, jest masa tuktuków lub pojedynczych skuterów które wszędzie Cię podrzuca za drobną opłatą. Tym sposobem za 1 USD udałem się w południową część miasta na słynny rusian market gdzie zakupiłem bieliznę w ilości sztuk 3, szorty i dwie koszulki, płacąc za wszystko 12 USD:)

Z racji napiętego grafiku zaplanowaliśmy przejazd na drugi dzień do stolicy Laosu Vientane (24 h autobusem). Ceny wahają się od 40 do 50 USD za jedną osobę, niestety trafiliśmy na termin tuż przez azjatyckim nowym rokiem w Kambodży i Laosie i ceny poszły ostro w gór, udało nam się kupić bilety po 47 USD od osoby z pick up'em na dworzec autobusowy w cenie:)

Zdjęcia (3)

Komentarze (0)