Oczywiście budzę się jak zwykle pierwszy, Lyuba i Samuel to straszne śpiochy. O 6 rano mamy pociag do granicy z Kambodżą (swoją drogą najtańszy sposób żeby dostać się do granicy, bilet na odcinku kosztuje 42 BHT czyli ponad 4 złote:) O 5 godzinie wychodzimy z hostelu, taxi za 90 BHT jedzie na dworzec kolejowy Hualamphong dosyć długo około 40 min, nie sądziłem że o tej godzinie będzie wzmożony ruch. Na szczęście rzutem na taśmę zdążyliśmy na pociąg, dosłownie wskakujemy do pociągu gdy zaczyna ruszać.
Dotarcie do Aranya Phratet bo tam jedziemy zajmuje nam jakieś 7 godzin. Jest to ostatnia stacja więc bez obaw że ją przegapicie:) Poza tym na stacji znajdziecie parking gdzie będą czekać na was tuk-tukowcy którzy podwiozą was do granicy kilka kilomterów. Targujemy ostro cenę za 3 osoby płacimy 60 BHT i zmierzamy ku granicy W Poipet.
Granica Tajlandia-Kambodża w Poipet
Tuk Tuk wysadzi was jakieś 100-300 m od granicy, gdzie znajduje się biuro, gdzie naganiacze będą chcieli wam wcisnąć wizę za dodatkowa opłatą. Nie zważając na nich idźcie prosto przed siebie, po przejściu kontroli tajskiej miniecie duże kasyna po prawej stronie.
Kierujecie się do budynku z napisem „The office of the international border checkpoint of Poipet” aby wyrobić wizę do Kambodży.
Kierujcie się od razu do okienka po formularz, wypełnijcie go, zapłaćcie 20 USD i ani grosza więcej (co ciekawe strażnicy bedą chceli od was dodatkową opłatę około 100 BHT, grzecznie pokażcie im tablice z ceną za wizę 20 USD i powiedzcie że nie macie BHT i to jest ostateczna cena za wize, powinni ustąpić chodź zdarząły się przypadki że ludzie płacili haracz)
Jesteśmy juz w Królestwie Kambodży, nasz cel na dziś to Siem Reap, najszybciej i najłatwiej dostać się tam taksówką, odległość około 150 km, czas jazdy 2,5 godziny. Po wyjściu z granicy odchodzimy jakieś 300 metrów od naganiczy którzy będą nam oferować transport i sami targujemy się z kierowcami. Dołącza do nas Martin z Niemiec którzy podróżuje samotnie i w czwórkę wyjamujemy dużego Busa z AC tylko dla nas, cena po targowaniu 35 USD, czyli nie całe 9 USD od osoby. Tyle powinien kosztować przejazd na tym odcinku. około 16 dojeżdżamy do Siem Reap. Kierowca podwozi nas pod wskazany przez nas adres hostelu Garden Village. Polecam, za trójkę z prysznicem płacimy po 3 USD od łebka, ma mnóstwo pokoi i nawet materace dla samotnych podróżników już w cenie od 1 USD, mega wypasiony bar na roof topie, piwo w kuflach za 0,5 USD, każdy drink po 1 USD. (www.gardenvillage-angkor.com)
Mega zmęczony zdążyłem jeszcze zagrać w piłkę i do końca dnia smakowałem piwo i drinki:) W końcu jestem na wakacjach:)