Wstaliśmy dosyć wcześnie około 7, musieliśmy być po drugiej stornie wyspy o 13 ,ponieważ o tej godzinie startowała nasza łódź. W drugą stronę znając drogę trekking zajął nam tylko 3 godziny. Ja czułem się chory, chyba miałem gorączkę, bałem się jakieś poważniejszej choroby przenoszonej przez komary, w końcu kilka dni wcześniej miałem prawie 30 ukąszeń komarów. Płynęliśmy dosyć długo około 4 godziny, dostaliśmy starą rybacką Łabę gdzie nie było w ogóle miejsc siedzących, każdy leżał na pokładzie, ja zagadałem do kapitana i położyłem się jak jedyny na mostku;)
Po dotarciu na ląd udaliśmy się znów to Utopii, ja szybko skoczyłem po leki to apteki, chyba był to jedyny wieczór podczas podróży kiedy nie napiłem się piwka, a miałem wtedy ogromną ochotę!
Udaliśmy się wieczorem na nocny targ z jedzeniem, standardowe małe budki gdzie można dobrze zjeść już od 1 USD za np. fired rice chickien, nie omieszkałem spróbować wszystkich owadów które były oferowane, link poniżej:;)
http://www.youtube.com/watch?v=4dOU8dA_YQQ
Na drugi dzień o 7 rano mieliśmy już wcześniej wykupione bilety do stolicy Phnom Penh, cena 5 USD.