Po 8 godzinach jazdy górskimi krętymi drogami dotarliśmy do Nyaungshwe, wioski która jest turystycznym hubem do odwiedzania Inle Lake. Jest to mała miejscowość po której bez problemu można poruszać się pieszo. Tradycyjnie po dotarciu rzuciłi się na nas autoriksiarze. Nie ma sensu brak rikszy, wszędzie dojdzie się na nogach w 10 minut. Mieliśmy spać w Gypsy hostel nad samym kanałem, dwójka za 15 USD, jednak ze względu na wyjazd właściciela, który mówi jako jedyny w j. angielskim był zamknięty. Nasz wybór padł na Guest House Mingalar.
link do hosteu: http://www.tripadvisor.com/Hotel_Review-g303662-d2049855-Reviews-Mingalar_Inn-Nyaungshwe_Shan_State.html
Cena za dwójkę z fanem, prysznicem z ciepłą wodą 20 USD i śniadaniem w cenie. Udało mi się wytargować 2 USD zniżki i tak zapłaciliśmy 18 USD/pokój. Oczywiście jak w Yangoon zostaliśmy powitani pyszną lemoniadą, polecam tej hostel ze względu na miłą obsługę, czyste pokoje i pyszne obfite śniadanie na które składa się kawa, herbata, owoce, tosty, jajka przyrządzane wg uznania i pyszne bananowe naleśniki.